środa, 31 października 2012

Życiorys Wolnościowca czyli życie Sergiusza Piaseckiego w nikczemnym skrócie

Sergiusz Piasecki urodził się  1 kwietnia 1901. Był to owoc mezaliansu, który dokonał się 9 miesięcy wcześniej między Michałem Piaseckim – zruszczonym polskim szlachcicem, a urodziwą białoruską służką – wieśniaczką.
Portret Sergiusza Piaseckiego

Ojciec pisarza delikatnie mówiąc uniemożliwiał mu kontakty z matką – Piasecki jedno z niewielu wspomnień jakie o niej miał to moment, w którym matka go porwała i uciekała z nim przez pola mocno tuląc do piersi.

Wychowywany był zatem przez szorstkiego ojca i wyrodną (rzecz jasna) archetypową, „kopciuszkową” macochę. Szybko odesłany został do szkoły z internatem, gdzie z racji swojego polskiego pochodzenia był źle traktowany przez rosyjskich rówieśników.
     Młody Piasecki nie dał sobie oczywiście w kaszę dmuchać i zaczął szybko sprawiać olbrzymie problemy wychowawcze (m.in. zorganizował zbrojny zamach na inspektora gimnazjum). Jego szkolne wybryki definitywnie zakończyły się, gdy po prostu uciekł... trafiając do Mińska. Jako niedojrzały wyrostek tak głęboko zakorzenionego poczucia honoru i braterstwa nauczył się od mińskiego półświatka „blatnych” (czyli złodziei). Stąd też w dorobku literackim pisarza odnaleźć można tzw. Trylogię Złodziejską na którą składają się:
„Jabłuszko”
„Spojrzę ja w okno”
„Nikt nie da nam zbawienia”

Głównym bohaterem trylogii jest Olek Baran (szanowany blatny), lecz nie on posiada silne rysy biograficzne autora, tylko jego młodziutki „uczeń” - Jaś Nacewicz.

W 1917 roku młodziutki awanturnik znajdując się w centrum rewolucji październikowej w Moskwie wstąpił do białoruskiej powstańczej organizacji „Zielony Dąb” i współdziałał z wojskiem polskim zajmującym Mińsk. W sierpniu 1919 roku został ranny w walkach ulicznych, a jesienią tego samego roku ochotniczo zaciągnął się do oddziałów białoruskich przy armii polskiej. W 1920 walczył na froncie w obronie Warszawy, zwolniony ze służby wojskowej został 12 maja 1921 roku. Pozostając bez środków do życia Piasecki próbował swych sił jako „doliniarz” (kieszonkowiec), później pozował za pieniądze do kolekcji zdjęć pornograficznych. Owocem tych przykrych doświadczeń byłego żołnierza jest „Żywot człowieka rozbrojonego”.

Okupacyjne, fałszywe dokumenty S. Piaseckiego.
Dość szybko, bo w 1922 roku nasz wojak został zwerbowany do polskiego wywiadu wojskowego – Oddziału II Sztabu Generalnego. Został agentem wywiadu ofensywnego i działał głównie na obszarach sowieckiej Białorusi, niekiedy Rosji. Dla kamuflażu (ale nie tylko) uprawiał w tym czasie przemyt. Kilkakrotnie schwytany był za szmugiel – łącznie w tym okresie spędził około 3 lat w więzieniach polskich i rosyjskich. Na swoim koncie miał wielokrotne kontrabandy. To doprowadziło do ostrego konfliktu między agentem a jego przełożonymi. W lutym 1926 roku zostaje zwolniony ze służby wojskowej. Opis tego okresu życia można odnaleźć żywo nakreślony w powieści „Piąty etap”, „Bogom nocy równi” i w „Kochanku wielkiej niedźwiedzicy”.

Po ponownym zdemobilizowaniu pisarz starał się na próżno o przyjęcie do Legii Cudzoziemskiej. Potem zaoferował swoje usługi wywiadowi francuskiemu. W czasie tym nasz bohater miał już za sobą liczne przygody z kokainą. Zażywszy sporą dawkę narkotyku dokonał zuchwałego napadu na kupców jadących z Grodna do Wilna. Zrabował 1054 zł, podziękował za pieniądze, a furmanowi wręczył napiwek za cierpliwość i pozwolił jechać dalej. Niedługo potem razem ze swoim przyjacielem napadł na pociąg z Lidy do Grodna, po drodze dokonując jeszcze paru rabunków. Wydany przez kochankę przyjaciela i wspólnika, został skazany na karę śmierci. Jednak po interwencji wywiadu dla którego pracował karę tę zamieniono na 15 lat więzienia.

Wyrok sądu (ładnie mówiąc) realizował w więzieniach: w Lidzie, Rawiczu, Koronowie, Wronkach, a także na Pawiaku w Warszawie. Wszędzie organizował bunty więźniów za złe traktowanie, w rezultacie przenoszony był karnie z jednego więzienia do drugiego. Na koniec trafił do najcięższego więzienia w ówczesnej Polsce na Świętym Krzyżu. Wtedy też zajął się pisaniem. Stało się to jego pasją. Pierwsza powieść powstała w 28 dni – był to „Piąty etap” - wspomniany już wcześniej. Powieść wysłać chciał na konkurs literacki, jednak nie pozwoliła na to cenzura więzienna. Podobny los spotkał kolejny jego utwór napisany w 1937 roku pt: „Droga pod mur”.
Kiedy Piaseckiemu Brakowało w więzieniu kartek do pisania zmieniał on kolor atramentu i pisał następnie między linijkami, potem również w poprzek zeszytu. Jego kłopoty z przyborami do pisania skończyły się, gdy pojawił się Melchior Wańkowicz, który zainteresował się jego powieścią „Kochanek wielkiej niedźwiedzicy”. Dzięki jego staraniom powieść wydało wydawnictwo Rój. Wańkowicz opracował strategię w której wydawnictwo miało wraz z nim zabiegać o uwolnienie Piaseckiego. Gdy 2 sierpnia 1937 roku Sergiusz Piasecki został warunkowo zwolniony z więzienia miał powiedzieć do Wańkowicza: „Za z krzyża zdjęcie stokrotne dzięki”.

Jadwiga Waszkiewicz - żona Piaseckiego
Nastał czas obcowania z elitą artystyczną. Pisarz miał okazję poznać samego Witkacego. Po uderzeniu bolszewików na Polskę wstąpił jako ochotnik do wojska. Wojenne losy Piaseckiego zazębiają się z losami bohatera jego powieści pt: „Adam i Ewa”. Między rokiem 1939, a 1946 Sergiusz Piasecki brał aktywny udział w zbrojnych działaniach polskiego podziemia. Wykonywał wyroki śmierci na zdrajcach na mocy wyroków sądu podziemia, następnie szybko przejął dowództwo nad oddziałem egzekucyjnym. Działając tak prężnie na rzecz Polski Podziemnej nigdy nie złożył przysięgi dla niej, ponieważ dopuszczał możliwość pomyłki sądu i odmówienia wykonania wyroku. 

Niesamowitym zdarzeniem była akcja Piaseckiego mająca miejsce w 1943 roku. Pisarz z narażeniem życia wydobył tajne dokumenty dotyczące sprawy katyńskiej (i nie tylko) z siedziby gestapo. Dokumenty te dostały się w ręce okupanta po aresztowaniu działacza konspiracyjnego i przyjaciela Piaseckiego, Zygmunta Andruszkiewicza. Ocalenie dokumentów przed okupantem uchroniło Józefa Mackiewicza od aresztowania. Za tę akcję pisarza odznaczono Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami.


Akt ślubu pod fałszywym nazwiskiem Piaseckiego
Pod kolejnymi okupacjami Piasecki przebywał w Wilnie lub na podwileńskiej prowincji, wtedy też poznał swoją przyszłą żonę (ślub odbył się w 1942 roku, został zawarty przez polskiego Bonda pod innym imieniem i nazwiskiem – Józef Tomaszewicz). W 1944 urodził się młodej parze syn – Władysław. Piasecki wkrótce też ścigany listem gończym zmuszony został opuścić kraj. Najpierw przedostał się do Włoch, a jesienią 1946 roku razem z polskimi żołnierzami przepłynął statkiem z Neapolu do Glasgow i został na stałe w Wielkiej Brytanii. Autor „Kochanka wielkiej niedźwiedzicy” szybko stracił nadzieję na poprawę sytuacji politycznej w kraju. Żył na uboczu emigracji polskiej, zerwał w tym czasie stosunki z wydawnictwem Rój i Melchiorem Wańkowiczem, który bez jego wiedzy odsprzedał prawa autorskie do jego międzywojennych powieści zagranicznym wydawcom. Piasecki nigdy nie dorobił się nawet własnego mieszkania – wynajmował zawsze tanie, ciasne pokoiki. Żył skromnie, żeby nie powiedzieć, że ubogo. Nigdy nie udało mu się sprowadzić do siebie żony i syna, utrzymywał z nimi jednak korespondencyjny kontakt pisząc do nich jako babcia Stefania. Zarabiał na życie dorywczymi pracami. Pod koniec życia bardzo podupadł na zdrowiu, zachorował na raka płuc. W efekcie pisarz zmarł 12 września 1964 roku. Piaseckiego pochowano w Hastings. Ryszard Demel (najwierniejszy biograf pisarza) zaprojektował nagrobek dla Piaseckiego na którym umieścił wizerunek gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy.

Te informacje to jednak wierzchołek jakże ciekawej góry lodowej jaką jest Piasecki i jego literatura. Stykając się z nim i z tymi książkami rozbijamy się o niesamowity hart ducha, ponadczasowe wartości, umiłowanie awanturniczego życia i bezkompromisowej wolności, którą udało mu się zachować nawet w więziennych murach. Choć on sam prawdopodobnie nigdy nie określił się mianem anarchisty, wolnościowca to jego życie mówi to nam dziś za niego.

Korespondencja z rodziną z emigracji
W streszczeniu tak bogatego życiorysu pomogła mi książka, której autorką jest wnuczka Piaseckiego – Ewa Tomaszewicz. Uwaga! Dla ciekawych – podaję tytuł: „Gwiazdy wielkiej Niedźwiedzicy. Kobiety w życiu i twórczości Sergiusza Piaseckiego”. Pozycja godna uwagi, ale proponuję po lekturze książek zacnego dziadka. Wszystkie zdjęcia dołączone do tego wpisu pochodzą z tej właśnie książki.

Cennym źródłem wiedzy o autorze "Kochanka wielkiej Niedźwiedzicy" była przedmowa zamieszczona w "Człowieku przemienionym w wilka" przez wydawcę. Aktualnie nie jestem w posiadaniu tej książki, dlatego też nie jestem w stanie podać dokładnego adresu bibliograficznego.


poniedziałek, 29 października 2012

O patronie Niedźwiedzicy słów kilka

Na dobry początek chciałabym wyjaśnić symbolikę Wielkiej Niedźwiedzicy którą się kierowałam zakładając tego bloga. Znaczeniowe ognisko ukrywa się oczywiście w biografii autora książki, o której na pewno każdy słyszał, a pewnie też większość przeczytała. Chodzi oczywiście o "Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy" Sergiusza Piaseckiego.
Sergiusz Piasecki
  Piasecki to pisarz o którym warto sobie przypominać i w tym miejscu na pewno będę to robić wielokrotnie. Jest on dla mnie uosobieniem anarchistycznych idei, które zostały mocno w nim związane z walką narodowowyzwoleńczą, ponieważ pisarz brał czynny udział w walce z okupantami. Działając z ramienia AK w jednostce egzekucyjnej nigdy nie złożył przysięgi dla podziemia, aby nikomu nie służyć - nie być podległym. Chciał zawsze mieć możliwość zweryfikowania zasadności rozkazu dowództwa i postąpienia według tego, co podpowiada mu sumienie. W czasie swojego życia pisarz zmuszony był wielokrotnie do zmieniania tożsamości. Jego biografia przypomina ciąg brawurowych akcji agenta wywiadu Jamesa Bonda - tyle, że nasz polski Bond żył naprawdę, a blichtr i zaskakujące naukowe gadżety były mu obce.

Lwia część życia Sergiusza Piaseckiego ukryta jest w jego książkach, które zamierzam w tym miejscu wam przybliżyć i zachęcić do czytania. Nie znaczy to jednak, że ta strona zostanie w całości poświęcona autorowi "Wielkiej Niedźwiedzicy" - o nie. On jest jej duchowym i ideowym patronem. Początkiem dla świetnej przygody z polską myślą anarchistyczną, która jest o tyle niebywała, że łączy się głęboko z pragnieniami narodowowyzwoleńczymi, z krajem od którego nieraz się dziś odwracamy, bo pojęcie Polski Piaseckiego (ale także i Żeromskiego, Tuwima, Abramowskiego itp...) znika nam gdzieś w bagnie chorej polityki państwa - państwa, nie kraju. Państwowość to ustrój, biurokratyczny twór pełen ludzi, którzy lekcje historii i literatury mają za niepotrzebny bełkot. A bełkot ten jest konieczny do utrzymania w dobrej kondycji swojego sumienia.